28 maja 2009

Fast forward...


Ostatnio czas mnie nie rozpieszcza... wszystko leci jakby w przyspieszonym tempie. Nieraz uda mi się znaleźć chwilę na zrobienie kilku zdjęć, ale już brakuje na ich "wywołanie" (chodzi o cyfrowe negatywy... hehe dziwnie to brzmi, ale już się przyjęło tak mówić).

Teraz przez ostatnie miesiące nie zdjęcia są ważne tylko moja praca dyplomowa. I to właśnie ona jest powodem wszystkich moich problemów z czasem - pożera go najwięcej, ale sama posuwa się powoli na przód.

W tym ciężkim czasie jest na szczęście coś co mnie pociesza. Zgłosił się ktoś kto chce abym zrobił dla niego określone zdjęcia. To oznacza, że komuś moje zdjęcia się podobają :] Wiem, wiem... to wcale nie znaczy, że są dobre... ale zawsze coś, jakaś mobilizacja, takie rzeczy dobrze działają na morale, na dobre samopoczucie. Tylko ten czas! - mało go, za mało. Ale będę się starał.
Bo plany są jak bańka mydlana - piękne, kolorowe, wzniosłe... i bardzo ulotne, wystarczy chwila aby pękły i rozpadły się w pył.