05 listopada 2008

Zaczęło się...


Wolne chwile przelatują przez dłonie jak krople deszczu, tylko te kilka udaj się wykorzystać, mniej lub bardziej twórczo. Cóż... postanowiłem się wziąć w garść i spróbować uchwycić troszkę więcej tych kropli i nagiąć je do twórczej kreacji.
Teraz każdy ma blog - politycy, gwiazdy, nawet sąsiad z klatki obok. Wiec czemu nie dać się porwać temu nurtowi współczesnego kiczu...
I tak to się stało po krótce - takie moje osobiste wirtualne genesis - powstałem JA wirtualny. Niech teraz wichry rzeczywistości uniosą to w eter i niech się stanie...

1 komentarz:

  1. :-)
    Brawo!
    Nie nazwałabym blogowania kiczem - to kolejny sposób na wymianę informacji. Bardzo skuteczny zresztą.
    Pisz dalej!
    Nerissa (kumple Monika)

    OdpowiedzUsuń